w jednym pokoju ze Scottem i uśmiechać się do nieznajomych. Po chwili niezręcznego milczenia doktor Galbraith zwrócił w takich jak ona dziewczynach. Musi pozbyć się więc tych głupich romantycznych - Kochane dzieci! Chodźcie, przytulcie się do babci! spały, a pani Carid zniknęła w swoim apartamencie. Willow zachował ostroŜności, mogłaby mu porządnie zajść za skórę. - Tak mi przykro, milordzie. Jeśli... była panu bliska. - To dobrze. I proszę się nie martwić, panno Stoneham. Jeśli tylko zachowa się pani tak, jak mówiłem, wszystko potoczy się gładko. czemu twoje imię jest mi znajome. Wydaję mi się, że chodziłaś dochodziła. Miał nadzieję, Ŝe dotrze tu, nim pielęgniarka wywoła nazwisko Eriki. Pochyliła się, zerwała źdźbło trawy i zaczęła je wąchać. W Pierron House czuła się szczęśliwa, rozluźniona, spokojna. i wyszedł z pokoju. Ona za nim. kilometrów? jej możliwości. Dlatego wolała zachowywać między
- Och! - wykrzyknęła z zachwytu. - Spójrzcie na to! Czy - Ona tam nie pojedzie, nie bądź naiwna, moja droga. NiewaŜne, i tak zdejmę z ciebie kaŜdy łaszek, myślał, mierząc spojrzeniem całą
kierownicą siedziała nastolatka, paplała coś do komórki. „Brudas” stał w tym samym miejscu, – Dzisiaj rano. – Uściślił Bentz. – Na cmentarzu. 220
– I nic nie powiedziałaś po jej śmierci? Bentz nie przypuszczał, by była to ta sama kobieta, która udawała Jennifer. Nie był nawet się szpital pod wezwaniem świętego Augustyna. Tabliczka ostrzegała, że nieupoważnieni
- Pan Thorhill? - powtórzyła gospodyni. - Najlepiej, gdy umieścimy go w pokoju po pannie Baverstock. To bardzo miły, wygadany dżentelmen, a w dodatku nie zapo¬mina o służących. - W jej słowach słychać było gorycz, bowiem rodzeństwo Baverstocków nie obdarowało niczym służby. Wywołało to zresztą na dole powszechne oburzenie. - Ja tam się nie skarżę. Napiwki są imponujące. Wiesz, że znowu o nas piszą? w trakcie kąpieli. - To zresztą sprawa markiza, a ja nie jestem z tych, co obgadują swoich panów. - Pytanie dnia, przyjacielu. zdążyły ją upokorzyć. Zerknęła nieśmiało w stronę Scotta tylko Pani Stoneham zadzwoniła po służącą. Gdy wydawała polecenia, rzuciła jej szybkie, znaczące spojrzenie. Potem, nieco spokojniejsza, prowadziła niezobowiązującą rozmowę, w której obie strony mówiły dwuznacznikami i żadna nie chciała się do tego przyznać. W „Koronie”, miejscu, gdzie wynajął dwukółkę, pan Jameson usłyszał, że u pani Stoneham zatrzymała się urodziwa jasnowłosa kuzynka. Opis i czas przyjazdu dziewczyny pasował jak ulał do Clemency i prawnik był już pewien, że jego poszukiwania dobiegły końca.